Powiedzieć, że wielicka kopalnia jest piękna, to trochę tak, jak powiedzieć, że „Słowacki wielkim poetą był”. Zdecydowanie za mało, na dodatek bardzo ogólnie. Zapytaliśmy więc zjeżdżających pod ziemię górników, które miejsca w kopalni są według nich najpiękniejsze. Oto, z zamierzenia subiektywna, pierwsza część listy kopalnianych „NAJ”.
Margielnik
Komora Margielnik uznanie zawdzięcza swemu rozmachowi. Sól zaczęto z niej wydobywać w XIX stuleciu. Wybrano wówczas przystropową część. Od lat 20. do końca lat 60. XIX w. górnicy wyeksploatowali część zachodnią. Nazwę komora zawdzięcza komisarzowi c. k. Johannowi Wentzlowi Margelikowi. Margielnik powstał w pokładzie soli szybikowej, w zachodniej części Kopuły Grot Kryształowych.
Kanał Leopolda
Uchodzi za najładniejszą trasę prowadzącą do Grot Kryształowych. Podłużnia Leopold-Münch. łączy poziomy III oraz II niższy i nie bez kozery nazywa się „kanałem”. Powstała w latach 20. XIX w. i posłużyła do odwodnienia górotworu w rejonie Grot. To przeznaczenie poświadczają ciągi drewnianych rynien, które można zobaczyć, maszerując
Szybik Śnieci
Szybik na poziomie III. Zachwyca, a także przeczy teorii, jakoby wśród soli nic żyć nie mogło. Niptushololeucus jednak potrafi. Nieduży chrząszcz upodobał sobie kopalnię, a w niej m.in. szybik Śnieci. Podziemną obecność niepozornego robaczka potwierdził już w roku 1843 geolog Ludwik Zejszner: ze żyjących istot znajdują się jeszcze małe chrabąszcze czerwonawe w opuszczonych miejscach kopalni […]. Często znajdują się one na soli naciekowej […].
Michałowice
W roku 1896 pismo „Wędrowiec” donosiło: Jest to jedna z najwspanialszych komór pod względem rozmiarów i objętości… Strop tej imponującej, w ciemności zda się bezbrzeżnej przestrzeni podpiera cały las drzewa w sztucznych wiązaniach, będących pomnikowem dziełem sztuki inżynierskiej i ciesielskiej. Majestat tej komory przedstawia się oczom turysty w całej pełni dopiero wtedy, gdy zapłonie świecznik wspaniały w kryształowej soli u stropu zawieszony o 300 świecach, których światło wzmacnia mnóstwo lampek i ogni bengalskich. Nic dodać, nic ująć.
Komora Ferro
Komorę wybrano w XIX w. w solach pokładowych. Górnicy pracowali ręcznie, a o ich zmaganiach z solą informują dziś ślady po klinach oraz odbitych kłapciach i ławach. Tym, co najbardziej zwraca uwagę, są drewniane schody wpisane w gąszcz soli wtórnych krystalizacji. Baśniowy widok!