.




Opublikowano: 2021-04-26

10 atrakcji dawnej trasy turystycznej w Kopalni Soli „Wieliczka” – cz. 2



Turystyka ma w wielickiej kopalni soli co najmniej 600-letnią tradycję. W XVIII i XIX w. podróże przestały być dostępne wyłącznie wybrańcom, podobnie podziemna Wieliczka, na zwiedzanie której już każdy mógł kupić bilet. Przemyślana trasa pełna atrakcji i niespodzianek sprawiła, że Kopalnia Soli „Wieliczka” stała się turystycznym hitem. Co zachwycało gości?


6. Rzeźby i pomniki

Sól to nie tylko przyprawa, o czym górnicy wieliccy zdają się wiedzieć od zawsze. Ołtarz, krucyfiks, zdobienia i posągi świętych, wszystkie były wyrzeźbione w soli (Priscilla Wakefield, Młodzi podróżni, 1829) – podziemne świątynie są znakomitym i ujmującym za serce przykładem artystycznego kunsztu pracowników kopalni, aczkolwiek niejedynym.

Pośród atrakcji turystycznych szlaków znalazły miejsce również dzieła na wskroś świeckie, a związane zwykle z ważnymi osobistościami, które zaszczyciły Wieliczkę swą obecnością. W komorze Klemens (wyłączona z trasy ok. poł. XIX w.) uwagę zwiedzających przykuwał pomnik w kształcie piramidy. Wzniesiono go na pamiątkę wizyty Franciszka I oraz jego małżonki Karoliny Augusty (1817). O odwiedzinach tej cesarskiej pary przypominały bliźniacze piramidy flankujące portal w komorze imienia cesarza Franciszka. Wizytujący kopalnię arcyksiążę Rudolf i jego żona Stefania otrzymali obelisk wykuty w soli spizowej. Obelisku doczekał się też arcyksiążę Franciszek Karol, który kopalnię zwiedził dwukrotnie: w 1823 i 1839 (komora Franciszka Karola wraz z solnym pomnikiem jest dziś częścią Trasy Górniczej).

Zdarzało się też górnikom sięgać po inspiracje mitologiczne. Otóż jedną z ozdób komory Łętów były – solne oczywiście, posągi Neptuna i Plutona. Starożytne bóstwa znalazły zaciszną przystań w Wieliczce nieprzypadkowo. Personifikowały siły przyrody, z którymi górnicy mierzyli się na co dzień. Podziemny świat wraz z wszystkimi skarbami był u Rzymian domeną Plutona, zaś woda, również ta pochodząca z wnętrza ziemi, stanowiła królestwo Neptuna.

7. Pokazy

VIVAT w komorze Kloski, choć wspaniały, nie był jedynym ekscytującym pokazem fundowanym turystom. We wspomnianej wyżej komorze Steinhauser zwiedzający mieli sposobność ujrzeć zjazd u liny zwany „jazdą piekielną”. Postaci górników mknące w dół lub górę na sznurze z pochodniami w ręku, któremi oświetlają mroczną głąb szybu, zdają się istotnie znikać w jakichś czeluściach piekielnych!Scena zapadała w pamięć. Trzech lub czterech górników zawieszonych u liny w siodełkach, tzw. szlągach, z pochodniami i pobożnym śpiewem na ustach dawało wyobrażenie o odwadze tych, którzy przez stulecia wykuwali sól. Widowisku towarzyszyły wystrzały z moździerzy.

Zanim szyb Daniłowicza otrzymał w l. 70. XIX w. maszynę parową, turyści mogli na własnej skórze przetestować zjazd u liny. Nie wszystkim jednak, jak Klementynie z Tańskich Hoffmanowej, szalona jazda trafiała do gustu. Mniej odważni zamieniali linę i szlągi na schody (najpierw w szybie Leszno, potem w szybie Paderewski).Atrakcją „z dreszczykiem” były z pewnością pokazy wypalania metanu, które swego czasu organizowano w komorze Blum

Kopalnia oddziaływała na zmysły. Światło i mrok, nadzwyczajne pejzaże, dzieła górników, dźwięki – wszystko tworzyło summę wrażeń, skłaniając m.in. do takich malowniczych relacji: Największą osobliwość tej komory [chodzi o Michałowice – red.] stanowi olbrzymie rusztowanie ze słupek i belek, prawdziwe arcydzieło sztuki ciesielskiej, podpierające jej strop mniej więcej na wysokości dachu kościoła Maryackiego. Ze strony pośrodku tego rusztowania zwiesza się również olbrzymi świecznik z soli kryształowej […]. W tej chwili zionie ogniem cały ten świecznik, światło bengalskie rzuca oślepiający blask na bezmierną czelność komory, a z ukrytych gdzieś wysoko instrumentów orkiestry salinarnej płynie w głębi przejmująca melodya narodowej pieśni polskiej (B. Dyakowski, Wieliczka, jej stan obecny i historya, Warszawa 1909).

8. Łętów

Sala balowa w tych podziemiach! Któżby się mógł tego spodziewać? Tak, najprawdziwsza, ale zarazem najoryginalniejsza sala balowa: o ścianach skalnych, wyłożonych w części drzewem, w części zaś murem sztucznym z soli, z ławkami, biegnącemi wzdłuż ścian dla wypoczynku par strudzonych, i wysoko uwieszoną galeryą dla muzyki (B. Dyakowski, Wieliczka, jej stan obecny i historya, Warszawa 1909).

Łętów znajdował się wysoko na liście największych atrakcji dawnej trasy turystycznej. Pomysł na podziemną salę balową istotnie był ekscytujący już sam w sobie. Komora w tej wykwintnej roli zadebiutowała w roku 1809 podczas bytności w Wieliczce generała Aleksandra Suworowa. Pięć lat później do Wieliczki zjechał z wizytą car Aleksander I, co było doskonałą okazją do upiększenia wyrobiska. Pojawiło się m.in. 6 żyrandoli z solnych kryształów.

Zdobiący wyrobisko portal miał w sobie coś z ołtarza głównego. Umieszczono w nim malowidło przedstawiające personifikację Austrii oraz cztery scenki rodzajowe ilustrujące napis: Nauka i praca kraje zbogaca. Całość wieńczył masywny austriacki orzeł, który przycupnął hen wysoko, na samym szczycie portalu. W późniejszych latach Austrię zastąpiono obrazem W. Tetmajera – artysta namalował wjazd św. Kingi do Polski.

W Łętowie organizowano pokazy tańców narodowych uatrakcyjniające m.in. vipowskie wizyty. Czesław Jankowski wspominał, że w Łętowie można było również samemu pójść w tany: Moje Niemeczki bawiły się doskonale, wywijały jakgdyby na szklistej froterowanej posadzce sal balowych Wiednia, lub której innej niemieckiej stolicy.

9. Muzyka salinarna

Tańce nie byłyby jednak możliwe, gdyby nie muzyka na żywo! Muzyka zdętych instrumentów złożona i tak już bardzo huczna, tysiącem odgłosów odbijała się o podziemne sklepienia. Podobnych dźwięków nigdy zaprawdę w życiu nie słyszałem! (A. Kisielewski, Z Krakowa do Gdańska Wisłą. Wspomnienia z podróży, Lwów 1869). Założona w roku 1830 Cesarsko-Królewska Muzyka Salinarnauprzyjemniała zwiedzanie, grając nie tylko w Łętowie, ale też Michałowicach czy podczas przepraw przez solankowe jezioro. W ramach kwoty uiszczanej za I klasę oświetlenia można było spodziewać się 12 muzyków oraz kapelmistrza.

Wysokie ściany i odległe stropy potęgowały moc dętych instrumentów: Muzyka tylko niezrażona naszym podziwem, i tą ciszą, jaką on wywoływał, grzmiała wciąż taktem Strausowskiego walca, który odbijał się od ścian solnych rozległem echem i ginął w głębinach kopalni… (Cz. Jankowski, W podziemiach wielickich, Kraków 1903).

Niemałym przeżyciem dla polskich turystów, którzy do Wieliczki zjeżdżali z pozostałych zaborów, były narodowe pieśni: Pozostaliśmy chwil kilka w imponującej tej hali, nasz pirotechnik zapalił ognie z drugiej strony, muzyka zaś waliła i huczała „Jeszcze nie zginęła” (Cz. Jankowski, W podziemiach wielickich, Kraków 1903).

10. Kolejka

Z początkiem lat 60. XIX stulecia uruchomiono w kopalni kolejkę konną oraz dworzec w komorze Wałczyn (od 1867 roku wyrobisku patronował Agenor Gołuchowski) . Wkrótce zwiedzanie miało w programie półgodzinną przerwę w Wałczynie – na odpoczynek, posiłek w podziemnym bufecie i występ orkiestry.

Na trzecim poziomie niezwykłej kopalni znajduje się stacja kolejowa oraz restauracja, przyciągająca uwagę odwiedzających długim rzędem rzeźbionych koronkowymi girlandami galerii i wspaniałych filarów; można tu zażyć wytchnienia […]. Na stacji, gdzie zbiegają się szyny wiodące przez kopalnię w różnych kierunkach […] mieści się bowiem doskonała jadłodajnia, otwarta przez całe lato i odwiedzana tłumnie przez tysiące podróżników z Austrii, Rosji i Niemiec […]. Lato to okres, gdy właściciel restauracji osiąga znaczne zyski – liczba chętnych, by skosztować jego dań, jest zawsze ogromna. Stoliki w liczbie pięciu czy sześciu, ustawione po jednej stronie torów, są zwykle zajęte przez smakoszy i miłośników piwa, którzy wydają się bardzo miło spędzać czas na stacji rozświetlonej blaskiem setek lamp żarowych (J. W. Smith, Miasto z soli, 1898).

Zostańmy jeszcze na chwilę przy kolei żelaznej. Opuszczamy już wprawdzie kopalnię, niemniej warto na koniec wspomnieć, że w styczniu roku 1857 Wieliczka otrzymała połączenie kolejowe z Bieżanowem. Dla turystów była to znakomita wiadomość. Co więcej z okazji tzw. wielkich tur, tj. pełnego atrakcji zwiedzania w rocznice cesarskich wizyt (3 lipca, 13 października, potem również wielkie tury organizowano dzień po Zielonych Świątkach i w górnicze uroczystości) o godzinie 6.30 wyruszał z Krakowa do Wieliczki specjalny pociąg. Goście mogli też skorzystać z dogodnego połączenia powrotnego o godzinie 15.00.


10 atrakcji dawnej trasy turystycznej w Kopalni Soli „Wieliczka” – cz. 2 - zobacz zdjęcia









35 lat Orkiestry Dętej Podstolice  
Data: 25.09.2022
Lokalizacja: Wieliczka

25 września w hali sportowej Solnego Miasta odbędzie się koncert jubileuszowy Orkiestry Dętej „Podstolice”, podsumowujący 35 lat działalności orkiestry.
35 lat Orkiestry Dętej Podstolice
Wehikuł Czasu 2022  
Data: 18.09.2022
Lokalizacja: Wieliczka

18 września Mediateka-Biblioteka Miejska w Wieliczce zaprasza na kolejną, trzecią już edycję „Dnia z Historią Średniowiecza – Wehikuł Czasu”. Tym razem przybliżymy historię schyłku średniowiecza, jakim był wiek XV.
Wehikuł Czasu 2022