.


lato w chatach niepolomice




Opublikowano: 2021-01-25

5 wspaniałych i zasłużonych dla kopalni w Wieliczce



Siedem wieków historii oznacza, że od początku istnienia Kopalni Soli „Wieliczka” przemierzyło ją dobrych kilka pokoleń. Może nawet kilkanaście, jeśli zechcemy skrupulatnie mierzyć długość ludzkiego życia w minionych wiekach. Na kartach salinarnych dziejów znajdziemy wiele zasłużonych nazwisk, a wśród nich 5 poniższych. Prezentujemy osoby historii doskonale znane, niezwykle interesujące, choć może trochę rzadziej przywoływane.


1. Jan Brożek, czyli Joannes Broscius (1585-1652)

O takich jak on mówimy dziś „tęga głowa”. Brożek był wybitnym matematykiem, astronomem, geometrą i kartografem, lekarzem, profesorem i rektorem Akademii Krakowskiej, a także księdzem. Napisał ponad 30 rozpraw z różnych dziedzin. Uznaje się go za pierwszego polskiego historyka nauki. Należał do zwolenników teorii Kopernika, korespondował z Galileuszem. Stanowczo protestował przeciw nietolerancji religijnej.

Brożek wiele zawdzięczał rodzicom oraz własnej ciężkiej pracy. Ojca wspominał tak: „Wiedział, że w Akademii nie urodzenie, lecz rozum popłaca”. Istotnie tak było, a rodzice dostrzegłszy talent Jana, robili, co mogli, by dać mu podstawy edukacji. Jan Brożek napisze potem: „Jestem synem rolnika, a jeśli dalej chcesz śledzić – praprawnukiem młynarza […] Gdy ojciec mój, człek poczciwy, wiedział, iż mnie niewielka pomoc z roli czekała, dawał mi w domu początki nauk, których się sam nauczył z polskiej książki Stanisława Grzepskiego”.

Brożek nieocenione usługi oddał wielickiej kopalni. W katach 1616-20 oraz 1624-30 pracował jako geometra żup solnych w Wieliczce i Bochni. Był bodaj pierwszym Polakiem zatrudnionym do pomierzenia solnych wyrobisk. W głąb ziemi zapuszczał się kilkaset razy, jak sam przyznawał, nieraz z „narażeniem życia”. Przemierzył wszystkie dostępne komory i chodniki na ówczesnych trzech poziomach wielickiej kopalni. Z całą pewnością mierzył również powierzchnię. Niestety nie zachowały się Brożkowe szkice i notatki, lecz można śmiało przypuszczać, że posłużyły one Marcinowi Germanowi do sporządzenia pierwszych map wielickich podziemi.

2. Agenor Gołuchowski (1812-1875)

„Na trzecim poziomie niezwykłej kopalni znajduje się stacja kolejowa oraz restauracja, przyciągająca uwagę odwiedzających długim rzędem rzeźbionych koronkowymi girlandami galerii i wspaniałych filarów” – donosił pod koniec XIX w. James Walter Smith. Opisany przez dziennikarza dworzec znajdował się w komorze Wałczyn i nosił imię Agenora Gołuchowskiego. Hrabia zresztą osobiście zaszczycił uroczystość jego otwarcia 8 lipca 1867 roku.

Hrabia Gołuchowski trzykrotnie był namiestnikiem Galicji. Po prawdzie różnie o nim mówiono. Nie zawsze pochlebnie, choć z perspektywy czasu widać, że krytyka jego poczynań nie zawsze była uzasadniona. Zwolenników wśród współczesnych zresztą też mu nie brakowało. Wieliczka uhonorowała go pierwszym w swej historii tytułem Honorowego Obywatela Miasta.

Wizyta w górniczym mieście latem 1867 roku zaowocowała powstaniem ochronki. Rychło okazało się jednak, że placówka w Mierżące to zbyt mało. Gołuchowski zaangażował się po raz wtóry. Wystarał się o wsparcie finansowe u słynnej Sissi, czyli cesarzowej Elżbiety - w Wieliczce założono ochronkę salinarną. Również dzięki Gołuchowskiemu zaczęły ukazywać się drukiem cenne staropolskie dokumenty dotyczące kopalni i miasta. W roku 1872 wydano „Kodex dyplomatyczny wielicki”. O pięknej komorze ozdobionej „koronkowymi girlandami” przestano mówić Wałczyn, dziś to komora Agenora Gołuchowskiego.

3. Józef Russegger (1802-1863)

Po niesławnej ucieczce hrabiego de Blagay, zarządcą wielickiej saliny został pochodzący z Salzburga Józef Russegger. Najpilniejszym zadaniem, przed jakim stanął, było wyciszenie nastrojów po powstaniu krakowskim oraz załatanie kasy salinarnej. Na całe szczęście zabrał się za sprawę umiejętnie – przywrócił dyscyplinę, ale bez represji. Po raz pierwszy do wielickich wyrobisk zjechał 7 sierpnia 1846 roku. Chciał osobiście zapoznać się z prowadzonymi pracami. Po dziś dzień mamy pamiątkę jego bytności – zespół komór Russegger.

Po czterech latach został odwołany z Wieliczki, otrzymując w zarząd Bańską Szczawnicę. Wśród zadań polecono mu przeprowadzić śledztwo i wskazać urzędników biorących udział w powstaniu węgierskim. Podobnie jak w Wieliczce, ani myślał działać brutalnie. Nie uzyskał dla powstańców amnestii, ale wyjednał im za to akt cesarskiej łaski.

Józef Russegger był orędownikiem nowoczesnych górniczych metod. Pisał fachowe artykuły, należał m.in. do Cesarskiej Akademii Nauk w Wiedniu. W młodości ciągnęło go w świat. Kierowany ciekawością badacza stanął na czele wyprawy górniczo-geologicznej do Górnego Egiptu i Sudanu. W poszukiwaniu rud żelaza przemierzył Synaj, Palestynę oraz Syrię. Tropił surowce również w Europie: był w Grecji, odwiedził Włochy, popłynął na Sycylię. Dotarł do Niemiec, Francji, Belgii, Norwegii i Szwecji. Wyruszył też za Kanał, by zapoznać się z mineralnymi bogactwami Anglii oraz Szkocji.

4. Antoni Müller (1853-1937)

Był wieliczaninem. Tajniki podziemnego fachu zgłębiał w Leoben w tamtejszej Akademii Górniczej, zaś zawodowe doświadczenie nabył w Bochni, Stebniku i Kaczyce. W wielickiej kopalni doszedł do najwyższych stanowisk – w roku 1907 został naczelnikiem Zarządu Salinarnego.

Antoni Müller należał do wizjonerów. Gdy na przełomie stuleci nad wielicką kopalnią zawisło widmo zamknięcia, z wielką energią zaangażował się w znalezienie wyjścia z trudnej sytuacji. Złoże soli kamiennej dobrego gatunku wyczerpywało się i był to niepodważalny fakt. Kolejne wiercenia poszukiwawcze nie dawały oczekiwanych rezultatów. Müller przekonał decydentów, że zamiast bić nowe szyby albo, co gorsza, zamykać kopalnię, lepiej zmienić technologię pozyskiwania cennego surowca.

Wraz z Janem Jurkiewiczem opracował metodę rozpuszczania soli pod ziemią w wieżach ługowniczych. Pomysł był nowatorski i umożliwiał wykorzystanie urobku gorszej jakości. W roku 1903 ruszyła budowa nowoczesnej warzelni próżniowej. Inwestycja miała sens, skoro znalazł się sposób produkcji surowca. Rozruch warzelni zastał już Müllera na emeryturze, ale trudno zaprzeczyć, że to właśnie dzięki niemu udało się ją wymarzyć i wznieść. Jedno i drugie z pewnością wymagało odwagi oraz konsekwencji w działaniu.

Antoni Müller posiadał coś, co można nazwać „kopalnianym DNA”. Z jednej strony był świetnym fachowcem, a nawet wynalazcą, z drugiej zaś dostrzegał w wielickich podziemiach wartość znacznie przewyższającą cenę wydobytego surowca. Müller zaangażował się w ochronę Grot Kryształowych, napisał o nich pierwszą naukową rozprawę. Rozumiał, że wielicka kopalnia to nie tylko przemysł, ale również bogactwo przyrodnicze, historyczne oraz kulturowe.

5. Feliks Piestrak (1868-1947)

„Skoro zaś w komorach tych ognie zapłoną i ciemne skały kopalni barw tysiącem zabłysną, zda się nam, że to kraina czarów, której piękności pióro żadne odtworzyć nie zdoła” – relacjonowałFeliks Piestrak w wydanym w roku 1912 „Przewodniku po Wieliczce i jej kopalniach”. W sumie napisał ok. 90 różnych prac – od książek popularyzujących wielicką salinę po artykuły publikowane w periodykach poświęconych zdobyczom techniki oraz niemiecko-polski słownik górniczy. Piestrakowi zawdzięczmy również przekład poematu Adama Schroetera z łaciny na język polski i niemiecki.

Piestrak należał do owego pierwszego pokolenia polskich inżynierów górniczych, wychowanków akademii w Leoben, którzy oddali tak znaczące usługi kopalni w Wieliczce. Podobnie jak Müllera, tak i Piestraka losy rzuciły na Podkarpacie i Bukowinę oraz do Bochni. W Wieliczce kierował Szkołą Górniczą oraz Muzeum Salinarnym, był również dyrektorem górniczym. Zdarzało się też, że zastępował zapadającego na zdrowiu Erazma Barącza.

Feliks Piestrak jawi się jako człowiek pełen werwy i energii – m.in. zorganizował i szefował Towarzystwu Wysyłki Soli, był współwłaścicielem betoniarni oraz fabryki mydła. Udzielał się w śpiewaczych stowarzyszeniach, wygłaszał wykłady popularnonaukowe.



   




Wilson


 







Magia teatru i ekologii  
Data: 20 sierpnia
Lokalizacja: Niepołomice

Kolorowa scenografia, porywająca muzyka i przesłanie, które łączy pokolenia – już 20 sierpnia Niepołomickie Błonia zamienią się w tętniącą życiem plenerową scenę. Urząd Miasta i Gminy Niepołomice zaprasza na widowisko „Żywiołowo dla planety” w wykonaniu Teatru Katarynka – wydarzenie stworzone z myślą o dzieciach, ale skierowane do całych rodzin i wszystkich mieszkańców.
Magia teatru i ekologii
Puszcza na lata  
Data: 2 i 23 sierpnia 
Lokalizacja: Niepołomice

Letnie wieczory w otoczeniu zieleni, dźwięki eksperymentalnej elektroniki i rytmy jazzu unoszące się w powietrzu – to właśnie „Puszcza na Lata”, wyjątkowy cykl plenerowych koncertów organizowany wspólnie przez
Puszcza na lata